Forum Wyprawa Do Zaginionego Miasta Strona Główna

SESJA
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Wyprawa Do Zaginionego Miasta Strona Główna -> Archiwum
Autor Wiadomość
Savriti
Administrator
Administrator



Dołączył: 19 Sie 2005
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 23:07, 16 Mar 2007    Temat postu:

Rose

Dziewczynę dziwiło, że kogoś może interesować jej życie pod powierzchnią. Jej wydawało sie ono spokojne i raczej nudne. Fascynujące było życie na powierzchni. Pełne niebezpieczeństw i przygód. Dla niej właśnie sie zaczynało i czuła ciągłe podniecenie z tego faktu.

Gdy wyszli z baru Revan w końcu odważył sie poprosić ja o pomoc. Wiedziała że, żeby mu pomoc musi mieć trochę przyrządów i jakieś spokojne miejsce, wiec na razie szukali jakiegoś miejsca na spędzenie nocy.

Wszystko dla niej było wspaniałe. Gdy szła ciemną, brudną ulicą oczy świeciły jej sie z zachwytu. Z podziwem patrzyła na dziwki i pijanych, brudnych ludzi w rynsztokach. Na każdy śmieć patrzyła jak na drogocenny skarb. Dodatkowo wypiła w barze opowiadając dwie Nuka Cole i w głowie porządnie jej szumiało. Gdy skręcili w ciemną uliczkę myślała wyłącznie o tym, że ta noc spędzi gdzieś na ulicy.

Wędrowali parę minut. Robiło sie coraz zimniej. Gdy Rose miała już zwrócić na to uwagę Revana, ten przystanął przy jakimś starym samochodzie.
-śpimy tutaj? - zapytała, a gdy ten przytaknął rozłożyła swoje rzeczy na tylnim siedzeniu i wzięła sie za opatrywanie rany Revana.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SamboR
Yeovick Immershwitz



Dołączył: 13 Wrz 2005
Posty: 399
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Steinau an der ODER

PostWysłany: Nie 22:47, 18 Mar 2007    Temat postu:

Wszystkich was obudził jednostajny szum. Coś okropnie sypało piachem na wszystkie, absolutnie wszystkie strony. Tym czymś okazał się być ogromny. szaro - srebrny kształt wiszący nad bramą wjazdową do Junktown. Z tamtej strony słychać też było odgłosy ostrej kanonady. Samolot krążył w powietrzu, od czasu, do czasu zawisając w jakimś punkcie. W pewnym momencie wylądował przed bramą, kanonada ustała, by po chwili przemienić się w odgłosy masakry. W powietrzu unosi się kurz i zapach krwi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
RevaN




Dołączył: 24 Lis 2006
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 17:19, 26 Mar 2007    Temat postu:

- Ejjjj... jak umrę, powiedzcie mojej cioci, że ma bardzo ładne włosy, albo nieeee, nie! Nie mówcie jej tegoo... Hej, a, strzzz... Hę? - Revan nagle zbudził się z jakiegoś koszmaru, który męczył go, chyba nawet w odpowiedniej chwili.
- Halo, Rose, zbudź się, to nie jest pora na sen, dalej! - szeptał do dziewczyny potrząsając nią. Gdy się obudziła, przełożył karabin przez ramię, pistolet włożył za pas i chwytając dziewczyną za rękę pobiegli razem w przeciwnym kierunku, z którego dobiegały odgłosy strzelaniny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Savriti
Administrator
Administrator



Dołączył: 19 Sie 2005
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 19:23, 27 Mar 2007    Temat postu:

Rose

Dziewczynę kusiło, żeby zbliżyć sie do miejsca walki i poprzyglądać sie jej, ale instynkt podpowiadał jej, że należy posłuchać sie Revana. Grzecznie pobiegła w kierunku odwrotnym do źródła zamieszania. Dalej nie zdawała sobie sprawy z niebezpieczeństwa. Ciągle traktowała to wszystko jak przygodę. Z kurzem wchodzącym jej do nosa i gardła, z zapachem krwi unoszącym sie wokół czuła sie jak bohaterka jakiejś akcji specjalnej.
Gdy na chwile sie zatrzymali dla zaczerpnięcia tchu to Rose sie roześmiała. Ta cała nagła pobudka i ogólnie noc spędzona w niewygodnym wozie, w zimnie i brudzie bardzo jej sie podobała. Tak na przekór wszystkiemu miała dobry humor.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Buppi Adenoel




Dołączył: 30 Wrz 2005
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krak

PostWysłany: Wto 19:43, 27 Mar 2007    Temat postu:

Francis

Ghula, śpiącego niespokojnie zbudził jakiś szum. Dobiegał z dość daleka, gdy już zmysły wróciły do Francisa usłyszał także głuche odgłosy strzelaniny. Wkrótce dołączyły do nich jęki rannych i umierających.

Nie namyślając się długo ghul zebrał wszystkie swoje rzeczy i z karabinem przewieszonym przez ramię zaczął biec jak najdalej od odgłosów walki. Bieg to może zbyt mocne słowo - pomyślał widząc swój ślamazarny trucht.

W końcu spalone i napromieniowane nogi nie pozwalały mu na zbyt szybkie poruszanie się...

Francis nie wiedział jeszcze co się wydarzyło, podejrzewał atak jakiejś grupy bandytów, może Raiderów, czy nawet Khanów wybitych już obecnie niemal do nogi?

Ale czego by mogli tutaj szukać? Chyba, że zależało im tylko na krwi, co było całkiem możliwe w przypadku Viperów lub Khanów - uśmiechnął się na tą myśl ironicznie.

Czas na myślenie będzie potem, trzeba uciekać...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SamboR
Yeovick Immershwitz



Dołączył: 13 Wrz 2005
Posty: 399
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Steinau an der ODER

PostWysłany: Śro 20:11, 28 Mar 2007    Temat postu:

Po chwili coś głośno zrobiło "PIERDUT", po czym strzelanina na chwilę przycichła i rozgorzała na nowo, lecz wyraźnie przeniosła się nieco bardziej w miasto. Już po chwili kilka kul śmignęło koło ghula, który wlókł się za uciekającą parą. Kolejne kule rozprysnęły się na skałach, za które przezornie Revan pchnął Rose. Po chwili oczekiwania usłyszeliście silnik, po czym waszym oczom ukazał się jakiś pojazd, zbudowany z przerdzewiałych ram, ozdobiony czaszką deathclawa. Pojazd wypluł z siebie chmurę czarnego dymu, po czym ruszył w stronę ghula. Francis dosłownie w ostatniej chwili uniknął potrącenia przez wyjący samochód. W pojeździe były dwie osoby - kierowca, oraz działonowy, stojący zaraz za nim i obsługujący jakiś samochód. Francis rozpoznał Raiderów - byli to członkowie, niemal wybitego klanu Khanów. Samochód dojechał do końca uliczki, po czym zawrócił, znikając w kłębach kurzu. Strzały padają coraz sporadyczniej, słyszycie czasami rozpaczliwą serię z pistoletu maszynowego, oraz huki granatów. Po chwili z głośnym hukiem wali się siedziba straży. "Co robić? Co robić?" - kołacze w głowie Rose. Nigdy nie była tak blisko śmierci, jak teraz. Ghul już liczy w myślach, ile metrów zdoła przebiec, tak, by nie dopadli go Raidersi. Revan przeliczył szybko liczbę naboi, po czym przeładował strzelbę i uśmiechnął się zaczepnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
RevaN




Dołączył: 24 Lis 2006
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 10:16, 29 Mar 2007    Temat postu:

- Nawet strzelać nie umieją... - rzucił po chwili patrząc wymownie na ślęczącą za nimi ciemną postać.
- Jest fajnie, co nie? - Revan sam się dziwił swojemu optymizmowi, ktoś chciał go ustrzelić, ale sam przypomniał sobie te zawieruchy w Nowym Reno, ile razy pocisk przeszył jego dłoń gdy miał wystrzelić ostatni nabój, wytrącajac mu broń... ale zawsze miał drugą, a lewą posługiwał się tak wprawnie jak prawą.
- Widzisz... taka zabawa jest na powierzchni niemal codziennością, gorzej, gdy nie jesteś jednym z agresorów, jednak i ten problem da się załatwić... - uśmiechnął się.
- Umiesz strzelać?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Savriti
Administrator
Administrator



Dołączył: 19 Sie 2005
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 22:12, 01 Kwi 2007    Temat postu:

Rose

Gdy kule świsnęły jej kolo ucha zaczęła sie bać. Na to nie była mentalnie przygotowana. Jakaś zawierucha w oddali jej nie przeszkadzała, ale już celowanie w nią bardzo jej sie nie podobało. Była wdzięczna Revanowi za jego pewność siebie. Trochę ja to uspokajało. Słuchała tego co do niej mówił, ale nie była wstanie zebrać myśli, żeby mu odpowiedzieć. Gdy zapytał, czy umie strzelać w pierwszej chwili nie dotarł do niej sens jego slow. Dopiero gdy przez pół minuty uparcie wpatrywał sie w nią oczekując odpowiedzi zebrała sie w sobie. Wygrzebała z plecaka nieduży pistolet, który dostała jako ekwipunek. Kiedyś uczyła sie z niego strzelać, ale już nie pamiętała jak to sie robi. Wyciągnęła przed siebie wyprostowane, trzęsące sie ręce, z palcem na cynglu i wystrzeliła. Huk wystrzału ją wystraszył, a kula poleciała daleko od celu, ale Rose odzyskała zimną krew. Rozejrzała sie wokół chcąc ocenić sytuacje. Rece jeszcze jej sie trzęsły, ale już zaczynała myśleć logicznie.
-No to co mam robić? - zapytala
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Buppi Adenoel




Dołączył: 30 Wrz 2005
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krak

PostWysłany: Sob 19:56, 07 Kwi 2007    Temat postu:

Francis

Ghul uciekał z całkiem sporą paniką, dość niezwykłą wśród istot w jego wieku. Starał się wykrzesać ze swoich spalonych mięśni jak najwięcej energii, nie było to jednak dla niego takie proste i czuł, że wkrótce będzie się musiał zatrzymać.

Strach Francisa jeszcze się zwiększył, gdy rozpoznał napastników. Byli to Khani, najbardziej krwiożerczy ludzie, jakich można było spotkać na pustkowiach.

Dzięki odruchowi ghul uniknął śmierci pod kołami samochodu, jednak kule śmigały mu koło uszu uniemożliwiając podjęcie jakiejkolwiek racjonalnej decyzji. W końcu Francis rzucił się do jakiejś bocznej uliczki i zza sterty śmierci zaczął przygotowywać do strzału swoją broń. Zamierzał zostać tutaj jakiś czas w ukryciu i użyć broni tyko w ostateczności. No, chyba że nadarzyłaby się okazja do jakiejś szybkiej ucieczki, ale na to się na razie nie zanosiło.

Khani zdobywali kolejne bronione punkty w miasteczku i wyglądało na to, że do ranka przeżyją tylko ci, którym jakimś cudem udało się uciec, lub którzy schowali się gdzieś bardzo głęboko...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SamboR
Yeovick Immershwitz



Dołączył: 13 Wrz 2005
Posty: 399
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Steinau an der ODER

PostWysłany: Nie 17:38, 08 Kwi 2007    Temat postu:

Wszyscy kulicie się, pragnąc, aby nie zauważono was, ani waszych kryjówek. Strzały ustają. Każdemu zdaje się, że płuca, głośno niczym miech, wciągają i wypuszczają powietrze. Wreszcie słyszycie dzikie hałłakowanie, okrzyki i głośnie piski i krzyki zarzynanych. Jeszcze nie jest za późno, może bandyci, zajęci gwłaceniem i rabowaniem, nie zauważą, jak uciekacie? Może ... gorzej jeśli zauważą. Kulka w plecach, to i tak najlepsza ze śmierci, jakie mogą wam zafundować. Lecz co to? Ghul, nagle wyszczerza przegniłe zęby i gestem nakazuje Rose i Revanowi, by szybko podeszli do niego. Wyjrzenie zza załomu muru - droga czysta. Szybki bieg na drugą stronę. Ghul śmierdzi zgnilizną i czymś jeszcze. Coś gorączkowo pokazuje, gestykuluje, nagle wszystko się wyjaśnia - zaułek, w którym się schował, kończy się niewysokim murkiem, a za murkiem jest już złomowisko - tam napewno was nie znajdą.
Szybki skok, najpierw Revan, ghul ubezpiecza tyły. Po chwili od strony ulicy słyszycie jęk silnika, pędzącego na wysokich obrotach. Miga wam jakiś zdezelowany motocykl, Rose przeskakuje płot, po czym, ghul, nieporadnie, przełazi na drugą stronę. Upada. Ziemia jęczy, ghul rozmasowuje obtłuczony tyłek. Jeszcze parę metrów. Po prawej widzicie chmurę kurzu i jakiś ciemny kształt. Raidersi na motorze wracają. Szybko, byle do hałd złomu. Może nie zauważą. Uff. Udało się. Zmęczeni, chowacie się w jakiejś przewróconej naczepie. Z zewnątrz słychać nawoływania Khanów. Chyba jednak was zauważyli. Co robić? Uciekać, czy walczyć?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Wyprawa Do Zaginionego Miasta Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 2 z 5

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin