Forum Wyprawa Do Zaginionego Miasta Strona Główna

sesja

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Wyprawa Do Zaginionego Miasta Strona Główna -> Archiwum
Autor Wiadomość
SamboR
Yeovick Immershwitz



Dołączył: 13 Wrz 2005
Posty: 399
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Steinau an der ODER

PostWysłany: Nie 19:27, 30 Gru 2007    Temat postu: sesja

21.XII 2044
Średnie piętra Megapolis 15.

Od rana na całym poziomie wysiadły klimatyzatory. Zimne, stęchłe powietrze, szybko mieszało się z nagrzanym, wydmuchiwanym przez potężne wiatraki z wyższych poziomów, czy oddawanym z radiatorów mieszczących się na terenach przemysłowych. Wszystko to razem powodowało ogromną parówkę. Co rusz z plastalowych elementów konstrukcji wspornikowych spadała kolejna kropla. I kolejna. I kolejna, doprowadzając do szału czekających na przystanku ludzi. Spóźniony, jak zwykle, MagLev przyjechał, o dziwno, niemal pusty. Wagonik zatrzymał się ze zgrzytem i chrzęstem klocków hamulcowych. Gdzieś w górze słychać było skrzek ptaków, pomieszany z odgłosami spawania. Na ogromnym gmachu Administracji Poziomu, montowano kolejną tablicę świetlną. Niektórzy szaleńcy twierdzili, że ogromny, neogotycki budynek, był niegdyś "Domem Bożym", ale kto by słuchał bandy świrniętych fanatyków? Tłum wpakował się do obydwu wagoników MagLeva, a wy z nim. Drzwi zamknęły się z cichym sykiem, odcinając duszną atmosferę na zewnątrz, od chłodnego wnętrza pojazdu. Miejsc siedzących już oczywiście, nie było. "Następny przystanek - Fabryka Śluz Whacco." - rozległ się delikatny kobiecy głos z interkomu. Szyby pociemniały, dało się odczuć lekkie szarpnięcie - magnetyczny tramwaj ruszył.
Nefretete obserwowała swój Cel. Cena była całkiem niezła, jak za takiego chuderlaka. Fakt, widać było, że gość jest dziany, jednak problemem dla dziewczyny był fakt, że koleś siedzi na Średnim, zamiast u siebie, na Wysokim. Coś jej się w tym nie podobało ... Zresztą, wysiądzie za nim, zaciągnie w jakiś ciemny zaułek i szast-prast - kredytki w kieszeni.
Petar jechał właśnie do wezwania - jakiemuś idiocie ze Średniego nawaliły drzwi od mieszkania, a w Inforze dali mu namiary właśnie na niego. Mężczyzna w sumie był całkiem zadowolony - roboty nie będzie za wiele, a ciołek obsypie go kredytkami, jakby uratował mu życie. Mężczyzna poprawił swoje gogle i oparł się o ścianę, rozpływając się w marzeniach ...
Adam jechał zaraz za kabiną maszynisty, uczepiony uchwytu. Do ciała przyciskał szczelnie zawinięty w plastykową folię laptop. Sam nie wiedział, co go tknęło, by wybrać się na przejażdżkę w stronę Osi. Na szczęście wracał już do siebie, do swoich. Nadal zastanawiał się, czy ci z góry mogą się nim jeszcze interesować. Przecież minęło już tyle czasu ...
W jednostajnym buczeniu MagLeva dało się wychwycić jakiś dysonans ... Coś najwyraźniej było nie tak. Po chwili, trzask pękającej plastykowej szyby, wyjaśnił wszystko - przez dziurę z prawej do pędzącego pojazdu wskoczył potężnie umięśniony, czarnoskóry mężczyzna. Trzymając się lewą ręką poręczy, prawą, zcyborgizowaną próbował wybić pancerną płytę, dzielącą go od maszynisty. Pasażerowie zamarli w przerażeniu. Po chwili huk wystrzałów z obrzyna niemal ogłuszył Adama - to kierowca pojazdu odpłacił się pięknym, za nadobne czarnuchowi. Mięśniak zebrał chmurą śrutu po twarzy, co skutecznie wyrzuciło go z MagLeva. Jednak zajęty repetowaniem śrutówki maszynista nie zauważył rozjazdu. Tramwajem szarpnęło, wszyscy rzuceni siłą bezwładności runęli do przodu, by po chwili upaść na ziemię. Pojazd osiadł nieco na szynie, by po chwili się przewrócić. Niestety, jadący za nim inni kierowcy również nie popisali się szczególną ostrożnością i po chwili zgrzyt dartej i rozrywanej plastali dało się słyszeć z drugiego wagonika. Zaraz potem potężny wybuch wstrząsnął całym składem - drugi wagonik eksplodował, rozświetlając okolicę feerią barw. Tył waszego wagonika również był zgnieciony. Cichy syk uciekających gazów napędowych ... Trzaskanie i widoczne w półmroku skaczące iskry ... Jeszcze kilka sekund i również ten wagonik może stanąć w płomieniach ... Jedyną drogą ucieczki mógł być sufit ...
Adama przygniotło do ścianki kilku łysych wyrostków, z drobnymi wszczepami w twarzy. Nefretete udało się uniknąć bycia zmiażdżoną, lecz leżała teraz na ścianie, najbliżej włazu awaryjnego. Petar, rozcierając poobijane ramiona, próbował rozgonić ludzi, cisnących się do włazu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
robertvu




Dołączył: 02 Paź 2005
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 1:30, 31 Gru 2007    Temat postu:

Petar nie miał wielkich problemów z wywalczeniem sobie dojścia do włazu. Sam z siebie był dobrze umięśniony, lata pracy mechanika robią swoje, a wszczepy w rękach tylko ułatwiały całą sprawę.
Kilku co gorliwszych pasażerów oberwało z łokcia, czy pięści. Jakiś urzędas zarobił kopniaka w pierś z wojskowego buta, po którym pokonał lotem swobodnym ładnych parę metrów. Otwarcie włazu również nie nastręczyło mu wielkich problemów. Jednym płynnym ruchem wydostał się na zewnątrz. Szybko zlustrował swój stan. Na szczęście nie zauważył żadnych ran, ani ubytków w swoich rzeczach.
Los ludzi w tramwaju obchodził go tyle co zeszłoroczny opad radioaktywnego pyłu. Życie w mieście uczyło, że jak podasz komuś pomocną dłoń ukradnie ci zegarek. Niemniej nie oddalił się jeszcze a zaczął się rozglądać gdzie się znajduje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Univ




Dołączył: 22 Paź 2005
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 13:28, 31 Gru 2007    Temat postu:

Adam wiedział, że nie da rady ich zepchnąć, dlatego postarał się jedynie, by dali mu oddychać, co się okazało, ponieważ był taki szczupły i niewielki, dał radę wyślizgnąć się i szybko dostać się do włazu. Właśnie wychodził przezeń jakiś gigantyczny i agresywny człowiek, gdy tylko wyszedł, Adam skorzystał z wytorowanej przez niego drogi na zewnątrz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Savriti
Administrator
Administrator



Dołączył: 19 Sie 2005
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 16:50, 08 Sty 2008    Temat postu:

Nefretete
Dziewczyna na chwile straciła orientacje, ale w jej fachu trzeba było zbierac sie szybko. Nie takie rzeczy już w życiu przeżyła, wypominała tylko sobie, że nie przewidziała tego wcześniej. Może teraz by nie leżała na scianie. Tylko refleks uratował ja przed zmiazdzeniem. Rozgladneła sie w poszukiwaniu człowieka, przez ktorego byla w tym momencie w wagoniku. Nadal był w poblizu, wiec wyslizgnela sie z wagonika i przykucnla z boku za jakims żelastwem. Nie chciała sie rzucac w oczy, bo to nie pomogloby w wykonaniu jej roboty. Czekała na rozwoj wypadkow.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SamboR
Yeovick Immershwitz



Dołączył: 13 Wrz 2005
Posty: 399
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Steinau an der ODER

PostWysłany: Sob 18:31, 12 Sty 2008    Temat postu:

A wypadki toczyły się dość szybko. Nefretete przycupnęła sobie za słupem trakcyjnym, kilka metrów od wagonika. Dalej była droga, niestety zbyt ruchliwa, by przedostać się do najbliższych zabudowań. Petar kojarzył, że są to budynki "Imptronics Inc." - niedużej korporacji specjalizującej się w cyberprotetyce. Szczęśliwie udało się wam wydostać z wagonika, by po chwili targnął wami wybuch. Wagonik stał w płomieniach, a ludzie którzy próbowali wyjść po was z niego byli już tylko strzępami ciał leżących wokoło. Ruch ustał, gdzieś z oddali dało się słyszeć wycie syren policyjnych. Stając na nogi, Adam pomyślał - "Jadą po mnie. Czas uciekać." W sumie było to całkiem niezłe spostrzeżenie. Większość firm policyjnych wolała najpierw strzelać, a później pytać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Savriti
Administrator
Administrator



Dołączył: 19 Sie 2005
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 18:25, 19 Sty 2008    Temat postu:

Nefretete
Dziewczyna postanowiła nie spuszczac z oczu swojego celu. Gdzie on tam i ona. Nie przeszkadzało by jej nawet gdyby ją zauważył, zorientował się, że idzie za nim. I tak miał zginąć więc mógł wiedzieć z czyjej ręki. Oczywiście trochę by to utrudniło wykonanie zadania. Gdy ktoś spodziewa się ataku, trudniej go zabić, ale miała nadzieje, że mimo wszystko będzie mogła jeszcze wykonać zlecenie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
robertvu




Dołączył: 02 Paź 2005
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 18:53, 19 Sty 2008    Temat postu:

Petar usłyszał syreny policyjne. Nie miał nic szczególnego do gliniarzy. Lubił ich nawet, szczegołnie jak byli daleko od niego i nie mieszali sie w jego sprawy.
Postanowił się ulotnic, bo nie miał ochoty na rozmowy z policją. Pozatym czekało na niego zlecenie.
Tak wiec niewiele czekajac ruszył w strone, gdzie jego zdaniem znajdował sie jego klient i czekajace na niego kredyty. Miał nadzieje złapac po drodze jakies taxi, lub dotrzec jakiegos innego srodka komunikacji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Wyprawa Do Zaginionego Miasta Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin